Wakacje dawno już za nami. Zaczęliśmy się zdrowo odżywiać, uprawiać sport. Cudownie. Niestety, im bardziej ubywało dnia i im mniejsze otrzymywaliśmy dawki promieni słonecznych, tym bardziej spadała nasza motywacja i tym trudniej było się stawić na treningu. Pojawiały się miliony wymówek – bo ciemno, zimno, bo zachoruję, bo mniej czasu… Znacie to?
Zapewne wielu z nas dobrze wie, o czym mowa. Bardzo często dzieje się tak, że jesienią – a zwłaszcza zimą – coraz mniej nam się chce. Także jeśli chodzi o ćwiczenia. Łatwiej jest odmówić sobie biegania po parku, kiedy pada marznący deszcz, a dom przyciąga miłą lekturą, ciepłym kocem i gorącą herbatą. Robi się zimniej, chodzimy ubrani w wiele warstw, w zasadzie już nie musimy odsłaniać ciała, a do lata przecież tak daleko. Zaczynamy zapadać w zimową senność.
Pytanie tylko, czy warto się poddać, kiedy już tyle sił włożyliśmy w naszą przemianę. Naprawdę chcecie się znów męczyć na wiosnę?
Zacznijmy działać już dziś, kiedy jeszcze całkowicie nie zakopaliśmy się w kocu. Na początku bardzo przydatne będzie spojrzenie wstecz – ile już osiągnęliśmy i jak bardzo staraliśmy się o ten efekt. Czy warto go zaprzepaścić tylko dlatego, że jest zimno? Myślę, że nie. Pomocne będą tutaj również techniki wizualizacji – jak najczęściej wyobrażajmy sobie pożądane efekty, to, jak będziemy wyglądać, jeśli zachowamy zdrowy tryb życia, jak będziemy się czuć na wiosnę, kiedy pozbędziemy się tych wszystkich zimowych ciuchów i pokażemy swoje zdrowe i zadbane ciało. Technika wizualizacji bardzo pomaga, gdy wydaje nam się, że nie mamy już siły, i gdy jesteśmy gotowi się poddać. Pozwala wytrwać w swoich postanowieniach.
Zastanówmy się również, czy zima naprawdę jest aż taka straszna. Przecież gdy się ruszamy, jest nam cieplej, a do tego nie pocimy się aż tak bardzo jak latem, kiedy żar leje się z nieba. Możemy pobiegać w ciszy, w śniegu, zachwycić się urokiem mroźnego poranka. Ma to swój urok i może nas zachęcić do aktywności. Pamiętajmy również o zaplanowaniu swoich działań. Kiedy jest zimno i dni się skracają, szybciej robimy się zmęczeni. Może warto przełożyć pory treningów na rano? Wówczas będziemy mieć więcej siły i energii.
Co zrobić, aby się udało?
Przede wszystkim podjąć decyzję i konsekwentnie się jej trzymać. Następnie wystarczy tylko wszystko dobrze poukładać. Poranny trening warto zaplanować już poprzedniego dnia wieczorem. Sprawdźmy dokładnie, ile czasu potrzebujemy na poranne czynności, i dodajmy do tego czas ćwiczeń. Przygotujmy sobie ubranie sportowe i to, w które ubierzemy się później do pracy. Rano pamiętajmy o swoim postanowieniu, nie starajmy się przesuwać alarmu budzika o kilka „drzemek”. Jeśli czujemy, że bardzo nam się nie chce, wizualizujmy sobie działanie – jak wspaniale będziemy się czuć, jeśli uda nam się wyjść na ten trening. To pomoże się zebrać i wstać z łóżka. Wówczas już tylko szybka toaleta, dres i jesteśmy gotowi.
Poranne treningi zimą mają wiele zalet – jest mniej ludzi, można pomyśleć, zrelaksować się i przy okazji zrobić coś dla siebie. Należy pamiętać o szybkiej rozgrzewce. Po treningu wracamy do domu z nową energią, naładowani zarówno fizycznie, jak i psychicznie, dumni, że udało nam się mimo zimna i ciemności. To bardzo motywuje i podnosi samoocenę.
Według mnie naprawdę warto! Myślę, że większość przyzna mi rację :-)
Nie ma dwóch takich samych osób, dlatego nie może być dwóch takich samych diet. U nas każda dieta jest inna, dopasowana do Twoich potrzeb, preferencji oraz wykluczeń. Odchudzamy po ludzku. Dostaniesz dietę i opiekę ekspertów.
Sprawdź >