Jeśli chcemy komuś sprawić przyjemność, kupujemy mu czekoladę, torebkę cukierków albo kolorową bombonierkę. Każde spotkanie towarzyskie to słodkości obowiązkowo wjeżdżające na stół.
Jeśli chcemy komuś sprawić przyjemność, kupujemy mu czekoladę, torebkę cukierków albo kolorową bombonierkę. Każde spotkanie towarzyskie to słodkości obowiązkowo wjeżdżające na stół.
Chcemy być zdrowi. Każdy Polak przy biesiadnym stole jest albo „lekarzem – dietetykiem” albo „ekonomistą” i do tego, szczególnie w okresie ostatnich kilku lat, o sprecyzowanych poglądach politycznych.
Wielokrotnie pisałam, że to, co nam szkodzi najbardziej to cukier, cukier i cukier… w każdej postaci. Nie chodzi mi tutaj o to, by wywoływać u Was gigantyczne wyrzuty sumienia w kontekście wspomnień świątecznych czy innych imprezowych.
Dawno temu, gdy ktoś zachorował, leczono go rosołem - długo gotowanym rosołem. Spróbujmy i my. Rosół gotuje się dłuuuuugo, więc możemy go przyrządzić tylko w czasie weekendu albo innych dni wolnych.
Mamy to szczęście, iż mieszkamy w kraju, w którym nikt nie neguje walorów smakowych i zdrowotnych kiszonych warzyw. W innych kulturach bywa różnie i zdarza się traktowanie tych produktów jako zepsutych.