Boimy się różnych rzeczy, sytuacji, wyobrażeń, ludzi, przedmiotów, zwierząt. Można mnożyć tutaj powód strachu czy też lęku. Nie ma to większego sensu, ponieważ ilu ludzi, tyle różnych powodów.
Strach jest to emocja, którą odczuwamy przed czymś konkretnym. Właśnie przed tą sytuacją, człowiekiem, zwierzęciem czy też przedmiotem. Lęk to coś nieokreślonego, coś, co teoretycznie dotyczy czegoś na zewnątrz, ale tak naprawdę ma swoje źródła w nas samych. Oczywiście, każda przyczyna może płynąć z zewnątrz, ale istotne jest rozróżnienie naszej reakcji na nią. Jeśli boimy się pająka i po prostu go unikamy albo krzykniemy jak go zobaczymy, jest to dość zdrowa reakcja. Jeśli jednak nie możemy już spać, bo gdzieś tam po ścianie mignął pajączek, jeśli musimy uciec z domu, w którym tego pająka zobaczyliśmy, to już jest coś wewnątrz nas. Wówczas możemy chorobliwie koncentrować się na danym bodźcu.
Lęk ma dwa wymiary – psychologiczny i fizjologiczny. Często jeden napędza drugi. Psychologiczny wymiar lęku to bardzo przykry stan ciągłego napięcia, poczucie stałego zagrożenia. To bardzo nieprzyjemne odczucie. Fizjologia lęku to przede wszystkim kołatanie serca, drżenia rąk, duszność, przyspieszony oddech. Jeśli na przykład boję się, że zaraz będę mieć zawał serca, odczuwam lęk. Jak odczuwam lęk, będę odczuwać całą fizjologię, czyli właśnie te duszności, kołatanie serca, potliwość, drżenia rąk. Jeśli one wystąpią, to jedynie zinterpretuję to jako nadchodzący zawał i będę się bać jeszcze bardziej. Błędne koło będzie się nasilać.
Podstawową formą walki z lękiem jest przede wszystkim uświadomienie sobie tego, co się z nami dzieje i jakie są tego skutki. Możemy następnie opracować mechanizmy, które złagodzą nam ten stan napięcia. Już sama wiedza o fizjologii lęku pozwala dość dobrze sobie z nim poradzić. Wówczas uczymy się swoich reakcji, nazywamy je, a to jest postawa do dalszych zmian. Sama wiedza powoduje już redukcję napięcia. Wiem, co się ze mną dzieje, to już mniej się boję. Nie chodzi bowiem o to, aby nie odczuwać lęku, ale o to, aby radzić sobie z nim w dobry i konstruktywny dla nas sposób. Jeśli czegoś boimy się tak, że nas to paraliżuje, warto zadać sobie pytanie o źródło naszego lęku. Czy jest to faktycznie ten obiekt? A może chodzi o coś zupełnie innego. Czasami lęk jest tak obezwładniający i trudny do zrozumienia, że warto skontaktować się z psychoterapeutą, który pomoże nam się z nim zmierzyć w procesie psychoterapii.
Jeśli jednak boimy się czegoś i nie jest to lęk obezwładniający, warto spróbować się zbliżyć do tego małymi krokami. Jeśli mam lęk przed pływaniem, nie wskoczę od razu do wody z łodzi, ale może mogę zanurzyć nogi w jeziorze, wejść do pasa do wody i tak dalej, aż kiedyś będę pływać, bo powoli oswoję się z wodą, poznam ją. Kluczem do początku pracy nad lękiem jest jego poznanie. Jeśli bardzo boję się czegoś, może poznam to lepiej i wtedy okaże się, że nie było się czego bać. Dzieci często boją się potworów, które są pod łóżkiem. Jeśli będą chować się przed nimi pod kołdrą, nie będą wiedziały, co tam jest i ich lęk może się nasilać. Jeśli rodzic spokojnie zajrzy i zobaczy, że nic tam nie ma, może później dziecko też przekona się, że nie ma się czego bać. Często strach ma po prostu wielkie oczy.
Czy lęk jest tylko zły? Nie. Jest po prostu elementem naszego życia. Rozwija nas. Lęk pozwala na uruchomienie działania, jeśli faktycznie coś się dzieje. Jak się boję, uciekam. To całkiem zdrowa reakcja. Przestaje ona jednak być adekwatną, jeśli lęk dezorganizuje nasze życie. Wtedy już nie służy do ostrzegania, ale szkodzi nam i powoduje, że nie cieszymy się pełnią życia. Ważne, abyśmy umieli rozróżnić strach od lęku i zaakceptować fakt, że czasami będziemy się czegoś bać, że to jest potrzebne i że w miarę możliwości, małymi krokami możemy konfrontować się ze swoimi lękami, aby nam się lepiej żyło.
Nie ma dwóch takich samych osób, dlatego nie może być dwóch takich samych diet. U nas każda dieta jest inna, dopasowana do Twoich potrzeb, preferencji oraz wykluczeń. Odchudzamy po ludzku. Dostaniesz dietę i opiekę ekspertów.
Sprawdź >