Dziś, będąc u moich przyjaciół, zostałem zabrany do ich sąsiada, który zajmuje się uprawą warzyw i kwiatów, a wśród nich również pomidorów. Myślałem, że zahaczymy tylko i kupimy pomidory, ale na tym się nie skończyło. Moja ciekawość zabrała mnie w podróż do wnętrza świata roślin, które zawsze uważałem, że dzielą się na jadalne w sezonie i niejadalne w supermarkecie poza sezonem.
Mowa tu cały czas o pomidorach, oczywiście. Teraz Wam zadam pytanie, a Wy się zastanówcie, co wiecie o pomidorach, bo ja Wam powiem, że po tej wycieczce dowiedziałem się, że naprawdę niedużo. Pierwszą ciekawą rzeczą jest to, że pomidory podczas ich wzrostu się szczepi z dwóch roślin: jedna ma za zadanie dać mocne korzenie, a druga daje poprzez swój rodzaj odpowiednią odmianę pomidorów, na przykład: san marzano – pomidor, który świetnie nadaje się na przetwory, a włoska passata, czyli przecier pomidorowy, najczęściej powstaje właśnie z tej odmiany pomidorów, gdyż mają najwięcej mięsistego miąższu.
Następną odmianą jest bawole serce, często nazywane gargamelami, aczkolwiek dowiedziałem się, że taka nazwa nie istnieje, tylko przyjęła się poprzez targowiczów, którzy te pomidory uważali za przerośnięte i brzydkie (jak Gargamel: „Smerfy są wszędzie!”). Dopiero potem okazało się, że ta odmiana jest aromatyczna, a przede wszystkim bardzo bogata w potas, sód, magnez i fosfor, zresztą jak wszystkie pomidory.
Kolejną odmianą, którą zobaczyłem, są pomidory koktajlowe, truskawkowe i cukierkowe oraz czereśniowe. Naprawdę słodkie i intensywne w smaku, a jeśli jesz je prosto z krzaka, to tym bardziej. To tyle, jeśli chodzi o odmiany, które miałem okazję tam poznać, ale to nie wszystko.
Pamiętacie rozmowę na temat, dlaczego warto jeść kolorowo? No właśnie, i tu dowiedziałem się, że aby pomidory nie kosztowały jak złoto, a były smaczne i nadal zdrowe, nawozi się je nie tyle tym, co w kompostowniku się nazbierało lub też nawozem naturalnym guano (He! He!!!). Bo wtedy by rosły bardzo długo i nieefektywnie. Ale dodaje się azot, potas w specjalnych mieszankach, które miesza się z tradycyjnym nawozem.
Człowiek, który mnie oprowadzał, pokazał również, iż spulchnia glebę słomą, coby pomidory miały łatwiejszy dostęp do tych substancji. Jednym słowem: cudownego pomidora możecie podziwiać na zdjęciach, ja mogłem również skosztować. Na zdjęciach jest również papryka i sałata, ale o tym, co kruche, a co masłowe, to następnym razem. Tymczasem wykradłem , również kilka zielonych pomidorów. Pewnie się zastanawiacie, co z takim zrobić. No, to przepis, pach!!!
Sałata fresco z zielonych pomidorów:
- 4 zielone pomidory
- 1 cytryna
- ½ strączka chilli
- 5 łyżek stołowych sosu sojowego
- ½ pęczka dymki
- ½ posiekanej cebuli
- 1 płaska łyżka cukru brązowego lub miodu
Pomidory kroimy na pół, następnie w bardzo cienkie plastry (łatwo się kroi, gdyż pomidory są twarde).
Cytrynę ocieramy ze skórki i wyciskamy sok. Dymkę i chilli siekamy razem z cebulą w drobne kawałki.
Pomidory lekko wygniatamy z sosem sojowym i dodajemy resztę składników, wszystko dokładnie mieszamy, dodajemy sok z cytryny oraz otartą skórkę. Na koniec dodajemy miód lub cukier.
Gotową sałatkę mieszamy i odstawiamy na 20 min. Świetnie komponuje się z grillowanym mięsem. Powodzenia!
Nie ma dwóch takich samych osób, dlatego nie może być dwóch takich samych diet. U nas każda dieta jest inna, dopasowana do Twoich potrzeb, preferencji oraz wykluczeń. Odchudzamy po ludzku. Dostaniesz dietę i opiekę ekspertów.
Sprawdź >