„Małe dziecko musi być grube, wyrośnie!”
„Dziecko dobrze wygląda, tzn. jest grube!”
Tak mówiły nasze babcie, prababcie. Dziś jednak nikt nie powinien już tak myśleć. Czasy wojny i związana z nią trauma niedożywienia minęły. Półki sklepowe uginają się pod najróżniejszymi produktami spożywczymi, a oferta cenowa jest tak zróżnicowana, że poza skrajnymi przypadkami stać nas na obżeranie się.
Niestety, nie jest tak, że dziecko zawsze wyrasta z nadwagi i staje się szczupłym nastolatkiem, a potem szczupłym dorosłym!
Gdzie szukać przyczyn nadwagi naszych dzieci?
Zacznijmy od siebie. Spójrzmy w lustro, sprawdźmy, jaki rozmiar odzieży kupujemy, zmierzmy swój obwód w talii (norma to do 80 cm u kobiet i 94 cm u mężczyzn), policzmy swoje BMI (norma 18,5–24,9). I co? Wszystko w porządku? Zadowoleni?
Teraz pomyślcie o własnych dzieciach. Czy panujecie nad ich dietą? Jeśli chodzi o niemowlęta, zapewne tak. Gdy karmicie piersią, nie będzie to trudne. Uważajcie jednak na mleko modyfikowane. Jeśli to nim karmicie niemowlę, kontrolujcie wagę dziecka, by go nie przekarmić.
Mniej więcej wiecie też, co zjadają przedszkolaki. Możecie skontrolować przedszkolne menu. Pamiętajcie jednak, że ważna jest świadomość dietetyczna nie tylko rodziców, lecz także dziadków, cioć, wujków i wszystkich gości, którzy przychodząc do waszego domu, chcą sprawić dzieciom przyjemność i wręczają mu najróżniejsze łakocie. Już kilkuletnie dzieci traktują słodycze jak nagrodę, pocieszenie, potrafią wymusić ich kupno w sklepie czy poprosić o nie dziadków… A cukier uzależnia!
Problemy zaczynają się, gdy dziecko idzie do szkoły. Staracie się pilnować, by jadło w miarę zdrowe śniadania. Zazwyczaj. Przecież czasu jest tak mało… Dajecie dziecku kieszonkowe i liczycie na to, że przeznaczy je na pożywne kanapki serwowane w szkolnej stołówce czy w sklepiku.
A czy przypadkiem często sytuacja nie wygląda tak?
– Rano w domu słodkie płatki na mleku, bo nie macie czasu przygotować niczego innego, a jednocześnie uspokajacie sumienie, przecież dziecko zjadło śniadanie.
– Na drugie śniadanie do szkoły dajecie kanapkę (np. z pszenną bułeczką) z kremem orzechowo-czekoladowym i batonik, a do tego jogurcik owocowy bez prawdziwych owoców i soczek z aromatem owocowym albo słodki napój gazowany.
– Jeśli wykupiliście obiady w szkole, być może będzie to jedyny w miarę racjonalny posiłek dziecka w ciągu dnia.
– Po drodze ze szkoły do domu dziecko zagląda do baru za rogiem i kupuje pysznego hamburgera. Zrobiona przez was kanapka ląduje w najbliższym śmietniku. Na obiad też nie ma już ochoty, przecież zapchało brzuch sycącym fast foodem.
Nastolatki? Ooo, tu jest jeszcze gorzej. Owszem, zdarzają się wspaniałe, mądre nastolatki, świadome otaczającego je świata i chcące korzystać z doświadczeń mądrych dorosłych. Są, wiem, widziałam! Tylko… jak dużo ich jest? A ile z nich ma gigantyczną nadwagę, stosuje modne drastyczne diety odchudzające, wpada w niedożywienie, a co gorsza anoreksję czy bulimię?
Jak jest z dietą młodych ludzi? Istnieją kompletni ignoranci dietetyczni, którzy uważają, że ich problem otyłości nie dotyczy, albo okłamują sami siebie, udając, że „kochanego ciałka nigdy dość”. Są też tacy, którzy zyskują świadomość zagrożenia i zaczynają się interesować tematem zdrowego odżywiania. W gąszczu sprzecznych informacji próbują znaleźć autorytety i własną drogę żywieniową.
A teraz zadaj sobie jeszcze raz pytanie, czy na pewno wiesz, jak odżywia się twoje dziecko?
Jeszcze jedno. Czy spotykasz szczupłych dorosłych prowadzących za rękę otyłe dzieci? Nie mówię o stanach chorobowych. Nie! Otyli dorośli z reguły mają otyłe dzieci. Paradoksalnie to dotyczy nie tylko dzieci. Tyją też współmałżonkowie.
Kiedyś chodziłam na szkolenie ze swoją suką. Treser powiedział, że otyły właściciel będzie miał otyłego psa. Tak było! Psy otyłych ludzi miały wyraźną nadwagę. Otyli kochają jeść, tracą instynkt samozachowawczy i dla własnej przyjemności przekarmiają dzieci, partnerów, a nawet zwierzęta.
Czasami ktoś mówi: „Ja nic nie jem, a tyję”. Bzdura. Otyłość nie bierze się z powietrza. W takim przypadku należy pójść do lekarza, wykonać badania poziomu cukru, hormonów tarczycy itp. Przede wszystkim jednak trzeba chcieć, chcieć i jeszcze raz chcieć schudnąć. Warto zacząć zapisywać każdy kęs, który wkłada się do ust. Może się okazać, że części posiłków nasz mózg w ogóle nie zarejestrował, tu złapaliśmy coś w biegu, tam spróbowaliśmy i tak dalej. Efekt? Oponka w talii!
Pamiętajmy, aby przed pójściem do sklepu zrobić listę zakupów. Uchroni to przed kupieniem wielu niepotrzebnych produktów. A jeśli nie będzie ich w lodówce, nie zjemy ich. Proste! ;) Co jest na cenzurowanym? Cały cukier, wszelkie słodycze, ciasta, ciasteczka, słodzone płatki śniadaniowe, pieczywo i mąka (szczególnie pszenne!), makarony (!), chipsy, pizze, wszelkie słone przekąski, słodzone napoje, słodzone przetwory mleczne, nadmiar tłuszczów (w umiarkowanych ilościach tłuszcz jest niezbędny!), alkohol. Na te produkty pozwalamy sobie od czasu do czasu i traktujemy je jako grzech dietetyczny.
Co kupować? Warzywa, owoce (do 150–200 g dziennie), nabiał naturalny bez dodanego cukru, jaja, ryby, mięso, kasze, ryż, napoje bez dodanego cukru, masło ekstra, oliwę z oliwek, olej rzepakowy, masło klarowane (do ewentualnego smażenia), kawę naturalną (dla dorosłych; 1–2 filiżanki dziennie), miód naturalny (1 łyżeczka dziennie).
Bardzo ważne jest dokładne czytanie etykiet!
Wróćmy do naszych dzieci. Poniżej znajdziecie kilka rad, jak nie wpędzić ich w otyłość.
- Daj przykład i to od najwcześniejszego dzieciństwa. Rodzic jest wzorem i autorytetem. Starszym dzieciom nie mów: „Od dzisiaj nie daję ci słodyczy, bo nie”. To nie zadziała. Z dziećmi należy rozmawiać, tłumaczyć im, ustalić zasady, np. wybrane przez dzieci słodycze jemy jeden raz w tygodniu w rozsądnych ilościach.
- Edukuj dziadków, rodzinę i gości. Nie pozwól robić krzywdy własnym dzieciom. To twoje dzieci i ty decydujesz, co mogą jeść!
- Nie przynoś do domu niezdrowego jedzenia – nie będzie kusiło.
- Nie przyzwyczajaj dziecka do tego, że słodycze to nagroda i pocieszenie. Może to spowodować, że już jako dorosły będzie zajadać swoje negatywne emocje. Czy nie przyjemniej będzie pochwalić, przytulić i pocałować? Rozmawiaj z dzieckiem! Zrób wszystko, by wiedziało, że kochasz je za to, że jest twoim dzieckiem, a nie za to, jak wygląda i jakie ma osiągnięcia…
- Słodycze kojarzą się z czymś smacznym, bezpiecznym (pierwszy poznany smak; bezpieczny, bo żadna naturalna trucizna nie jest słodka) – i tak nam już niestety zostaje na zawsze. Dlatego zrób wszystko, by twoje dziecko czuło się bezpieczne, ważne, wartościowe, potrzebne, szanowane. Interesuj się jego problemami (dla niego najważniejszymi na świecie), by nie musiało ich zajadać batonikami. Zorientuj się, czy ktoś mu nie dokucza z powodu nadwagi. Zrób wszystko, by zrozumiało, że jest wartościowe, ważne i kochane, że wcale nie jest źle, ale że warto być gotowym na zmiany (schudnięcie) dla samego siebie. To dziecko ma chcieć schudnąć, a nie tylko ty.
- Rozmawiaj z dzieckiem na temat prawidłowego żywienia. Pamiętaj, że rozmowa musi być dostosowana do wieku dziecka. Dołóż wszelkich starań, by jadać wspólnie posiłki gotowane w domu. Wiem, że rodzice są zapracowani i zmęczeni do granic możliwości, ale kto jest ważniejszy od dzieci i was samych? Nikt!
- Pokaż dziecku, że drugie śniadanie, które szykujesz mu do szkoły, to wyraz twojej troski i miłości do niego. Nie chcesz, by jadło słodycze zamiast zdrowego posiłku. Naucz je, że domowy obiad jest lepszy od fast foodu!
- Pamiętaj, największymi winowajcami, jeśli chodzi o otyłość, są: cukier pod każdą postacią, wszelkie słodycze, pieczywo (szczególnie pszenne, razowe też, nie mówiąc o bułeczkach!), makarony, słodkie napoje, nadmiar owoców i soków owocowych, nadmiar tłuszczów, słodzone przetwory mleczne i oczywiście chipsy, słone przekąski, fast food itp.
- Zadbaj o aktywność fizyczną dziecka – atrakcyjną, umiarkowaną, dostosowaną do możliwości, ale regularną.
- Jeśli masz córkę (problem zwykle dotyczy dziewcząt), pilnuj, czy za bardzo i zbyt gwałtownie nie schudła (czy nie jest to groźna bulimia lub anoreksja).
- Rozmawiaj, rozmawiaj, rozmawiaj, mimo zmęczenia i zapracowania znajdź czas i kochaj za to, że dziecko jest po prostu twoim dzieckiem!
- W razie nadwagi zapewnij dziecku opiekę lekarską i dietetyczną.
- Najważniejsze: Dziecku nie wolno ograniczać jedzenia, bo Przecież nie chcesz mu zrobić krzywdy. Należy tylko zwiększyć aktywność fizyczną i… przeczytać ten artykuł jeszcze raz.
Będzie dobrze! Trzeba tylko aktywnie działać i wykazać się cierpliwością! Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Nie ma dwóch takich samych osób, dlatego nie może być dwóch takich samych diet. U nas każda dieta jest inna, dopasowana do Twoich potrzeb, preferencji oraz wykluczeń. Odchudzamy po ludzku. Dostaniesz dietę i opiekę ekspertów.
Sprawdź >