Mój powrót do formy sprzed ciąży

Pięć miesięcy po porodzie, moja waga osiągnęła stan sprzed ciąży!!! :):) Wiem, wiem, na pewno niejedna dziewczyna może pochwalić się takim sukcesem dużo szybciej, ale pamiętajmy, że każda z nas w ciąży przybiera na wadze w różnym tempie i z różnym skutkiem. W sieci znaleźć można wiele zdjęć trenerek fitness czy modelek, które w 9. miesiącu ciąży wyglądają jak ja w 4... Ile ciąż - tyle sylwetek.

O ile przytyć w ciąży nie jest dużą sztuką (szczególnie gdy przyjmujemy zasadę jedzenia za dwoje a nie dla dwojga), o tyle schudnąć i wrócić do sylwetki sprzed ciąży, jest już dużo trudniej. Statystycznie, w ciąży powinno przybyć nam około 15 kg. W skład tej wagi wchodzi nie tylko zgromadzony ponad normę tłuszczyk, ale również masa dziecka, powiększona macica, powiększone piersi,  płyn owodniowy, łożysko oraz zwiększona objętość krwi i innych płynów.

Osobiście przytyłam 20 kg, co oznacza, że tej ponadprogramowej tkanki tłuszczowej troszkę się zebrało (wszystkie małe i większe "grzeszki" tłumaczone ciążowymi zachciankami nie poszły niestety w biust, lecz w biodra). Nie myślcie, że całą ciążę żyłam na sałacie....trener też człowiek, czasem lubi niezdrowo zjeść. Oczywiście starałam się jeść zdrowe i jak najmniej przetworzone produkty, ale kilka placków pizzy też mam na sumieniu.

Po samym wyjściu ze szpitala ważyłam 13 kg mniej, co oznaczało, że do zrzucenia  zostało mi 7 kg. Nie było to dla mnie czyś strasznym, bowiem wcześniej udało mi się zrzucić 15 kg, więc 7 wydawało się być osiągalne. I tak też się stało :). Nie myślcie tylko, że zaraz po powrocie do domu wzięłam się za treningi i dietę! Wręcz przeciwnie - całą moją uwagę poświęcałam synkowi i temu, by uczyć się roli mamy. Dieta przyszła samoistnie. Jako że Kubuś lepiej się czuł, gdy jadłam lekkie posiłki przygotowane na parze (mimo, iż po kilku dniach kurczak i warzywa bez przypraw „rosły” mi w ustach), jadłam dla dobra synka i swojego. Poza tym jestem szczęściarą i od początku nie miałam problemów z karmieniem piersią, a jak wiadomo karmiąca kobieta spala więcej kalorii, bowiem musi wyprodukować odpowiednią ilość pokarmu. To również działało na moją korzyść w walce z kilogramami. Po dwóch miesiącach, znowu mogłam jeść praktycznie wszystko, bo kolki Kubusia minęły. Nie oznaczało to jednak rzucenia się bez opamiętania na fast foody czy słodycze! Teraz jem wszystko, ale nadal staram się unikać przetworzonych produktów. Taki dobór jedzenia, już od dawna stał się moim sposobem na życie, a nie jedynie tymczasową dietą. 

Ok, można by się przyczepić, że co prawda ważę tyle, co przed ciążą, ale moje ciało nie wygląda tak, jak kiedyś. Racja, bo nadal jego skład jest trochę inny. Nadal mam większą ilość tkanki tłuszczowej, a do poziomu tkanki mięśniowej sprzed ciąży, jeszcze dużo mi brakuje. Nie o to zatem chodzi. Te kilogramy to tylko wyznacznik, lecz tak naprawdę liczy się to, co widzę w lustrze, a nie na wadze (fajnie było zobaczyć na niej ponownie 66kg) Walczyć o szczupłe i jędrne ciało będę dalej, bo sprawia mi to dużą przyjemność. Pójście na trening, to nie przykry obowiązek, lecz miła odskocznia i świetna zabawa.

Pamiętacie, ze każda kobieta jest inna i potrzebuje innego czasu na dojście do siebie. Nie zniechęcajcie się jeśli, wasze kilogramy "topnieją" wolniej. Małymi krokami dążcie do swojego celu a satysfakcja będzie ogromna :)

 

Nie ma dwóch takich samych osób, dlatego nie może być dwóch takich samych diet. U nas każda dieta jest inna, dopasowana do Twoich potrzeb, preferencji oraz wykluczeń. Odchudzamy po ludzku. Dostaniesz dietę i opiekę ekspertów.

Sprawdź >