Tak to już jest, że często marudzimy, a szczęśliwi jedynie bywamy. Czy można to zmienić? Czy mamy wpływ na własne poczucie szczęście? Większość pewnie odpowie na to pytanie przecząco, poszukując źródła szczęścia w czynnikach zewnętrznych, jednak prawda jest taka, że szczęścia da się nauczyć. Nie jest to oczywiście łatwe, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że warte zachodu.
Jak to zrobić?
Przede wszystkim nie planować. Tutaj jest odwrotnie niż np. w procesie realizacji celów. Nie da się zaplanować szczęścia. Nie wolno nam dopuścić do sytuacji, w której będziemy czuć presję i przymus bycia zadowolonym, bo to na pewno nie doprowadzi do niczego dobrego.
Ludzie często popełniają podstawowy błąd, polegający na tym, że tkwią we wspomnieniach albo w marzeniach (lub lękach) dotyczących przyszłości, zupełnie zapominając o teraźniejszości. A to właśnie ona może – i powinna – dać nam szczęście. Obserwacja teraźniejszości jest kluczem do nauki bycia szczęśliwym. Jeśli wiecznie przeżywam złe chwile, które mnie spotkały, i nie wierzę w to, że mogę zmienić swój los, nigdy tego nie zrobię i nie uwolnię się od destruktywnych schematów. Takie zachowanie to stawianie się w roli ofiary, co skutecznie zamyka nam drogę do odczuwania szczęścia.
Podobnie jest, kiedy ciągle boimy się przyszłości – nie ryzykujemy, nie wchodzimy w związki z lęku przed zranieniem, nie zmieniamy nic w swoim życiu w obawie przed porażką. To wszystko jest oczywiście bezpieczne, ale powoduje, że przegapiamy momenty, które mogłyby dać nam olbrzymie szczęście na dłużej. Teraźniejszość nam umyka i jeśli nie umiemy odpowiednio wykorzystać danego nam czasu, pozostajemy zawieszeni między tym, co było, a tym, co będzie.
Poczucie szczęścia ma związek z akceptacją siebie. Jak się tego nauczyć? Przede wszystkim zacznijmy szukać ku temu powodów – zadajmy sobie pytania: „Co w sobie lubię?”, „Za co jestem wdzięczna losowi?”. Nie szukajmy wielkich rzeczy, bo te najważniejsze są tuż obok – na przykład zdrowie, miłość, sprawność, wiedza, inteligencja. Takie chwile zatrzymane w kadrze pamięci uczą nas szczęścia. Wieczorem, przed snem, możemy przywołać kilka z nich, aby jeszcze bardziej je utrwalić. Zatrzymanie się na moment jest bowiem pierwszym krokiem do poszukiwania siebie – co tak naprawdę lubię, co mam, czego chcę, a nie: co strasznego mi się przytrafiło albo czego boję się w przyszłości.
Czasami jesteśmy jednak w okresie dla nas obiektywnie trudnym – przydarza nam się coś nieprzyjemnego, chorujemy, kończy się nasz związek, tracimy pracę. Wówczas wydaje nam się, że świat się zawalił i już nigdy nie będzie dobrze. Jak wtedy starać się o szczęście? Znów trzeba się zatrzymać, ale tym razem przypomnieć sobie, jak w przeszłości kończyły się podobne sytuacje. Przecież jakoś udało nam się sobie z nimi poradzić. Można również przypomnieć sobie, ile pozytywnych zmian zaszło w naszym życiu dzięki pozornie trudnym wydarzeniom. Każda trudność w pewnym sensie tworzy nas na nowo. Warto wyciągać z tego lekcję. To niełatwe, ponieważ przywiązujemy się do ludzi, do przedmiotów, do miejsc i za każdym razem strata boli. Nie jest to jednak nigdy stan ostateczny, a zmiana może przynieść wiele dobrego. Nic nie dzieje się przez przypadek. Warto wierzyć, że niektórzy ludzie, niektóre sytuacje pojawiają się w naszym życiu na pewnym etapie w jakimś celu, a później, gdy już spełnią swoją rolę, odchodzą.
Warto również weryfikować relacje z innymi ludźmi. Niektóre, gdy lepiej im się przyjrzeć, okazują się dla nas niezdrowe i wręcz blokują nam drogę do szczęścia. Nie udawajmy też niczego. Nie chodzi o sztuczny uśmiech przypięty do twarzy. Trzeba być autentycznym. Jeśli będę akceptować swoje różne emocje, inni też je zaakceptują. Najlepiej być dla siebie po prostu dobrym. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy dla siebie kimś w rodzaju rodzica, opiekujemy się sobą. Gdy jest nam smutno, przytulamy się w myślach, gdy jesteśmy źli, pozwalamy sobie poczuć tę emocję i wyrazić ją w bezpieczny sposób. Wszystkie uczucia są potrzebne i żadnego nie powinniśmy wypierać, bo stłumione będą później wyłaziły w innych aspektach życia. Pozwólmy sobie na przeżywanie emocji, ale nie pogrążajmy się w smutku czy w rozpaczy. Oderwijmy się od tego złego stanu – wyjdźmy wtedy na spacer, a po chwili zrobi się nam lepiej. Być może uda się nawet spojrzeć na problem z innej perspektywy i okaże się, że nie jest on nierozwiązywalny.
Szczęścia warto szukać w sobie. Zadajmy sobie pytania, co nas inspiruje, zweryfikujmy znajomych, zostawmy tylko tych, którzy są wspierający i wartościowi. To oni dadzą nam poczucie akceptacji, którego potrzebujemy do odczuwania szczęścia. Podobnie jest z posiadaniem pasji, z ciągłym samorozwojem, z zaangażowaniem w coś interesującego.
Szczęście jest na wyciągnięcie ręki – wystarczy po nie sięgnąć.
Nie ma dwóch takich samych osób, dlatego nie może być dwóch takich samych diet. U nas każda dieta jest inna, dopasowana do Twoich potrzeb, preferencji oraz wykluczeń. Odchudzamy po ludzku. Dostaniesz dietę i opiekę ekspertów.
Sprawdź >